czwartek, 22 października 2015

Lekcja trzecia - hiragana cz. 3, spółgłoski, co to jest?

Witajcie ponownie!
Dwie lekcje za nami, pora na trzecią.
Jak na razie bez jakichś większych problemów. Mam nadzieję, że z czasem będzie tylko lepiej.
Dzisiejsza lekcja nie będzie zbyt długa, ponieważ nie będzie zawierała plików video i audio, które przerabialiśmy na zajęciach, a które zajęły 1/3 zajęć, ponieważ... No zwyczajnie nie mam do tego dostępu, no. Może kiedyś uda mi się to ogarnąć, będę szukać. Na razie musimy się obyć bez tego.
Na szczęście nie tracicie jakoś przesadnie dużo. Nagrania głównie zawierają wymowę, a filmiki były powtórzeniem kore, sore i are, o którym uczyliśmy się poprzednio, i które pojawi się również dzisiaj.

0. Rozwiązania zadań


Zgodnie z obietnicą, zamieszczam zdjęcie rozwiązanych zadań. Jeżeli nie będziecie mogli się doczytać, co ja tam nagryzmoliłam, dajcie znak w komentarzach, najwyżej zrobię podpisy.


1. Hiragana cz. 3


1.1 Spółgłoski + ya, yu i yo


Znamy już podstawową tabelkę, znamy udźwięcznienia, co za tym idzie, już prawie umiemy pisać po japońsku. Prawie, bo jest kilka rzeczy, o których dotąd nie było mowy, a które pojawiły się w poprzednich lekcjach przy okazji zapisu słówek hiraganą. Rzeczy tych jest kilka, dokładnie mówiąc dwie, o których nie wspominaliśmy. I jeśli udało Wam się dotąd opanować zapis znaków hiragany, myślę, że i z tym nie będzie większych problemów. 
Zacznijmy od tabelki w, jak zwykle, ponad przeciętnie genialnej jakości:


O co z tym chodzi.
Są dźwięki, których dotąd nie umieliśmy zapisać. Chociażby w takim słowie jak judo
Jak popatrzycie sobie po tym, co dotąd mamy, nigdzie nie znajdziecie "ju", co za tym idzie, trzeba je jakoś "stworzyć". Tu z pomocą przychodzą trzy znaki: ya, yu oraz yo, które zmieniają brzmienie dźwięku, przy którym stoją.

Oczywiste pytanie 1:
No dobra, ale jak odróżnić, czy to ya jest osobną sylabą, czy służy jako pomoc w stworzeniu nowego dźwięku?

Odpowiedź jest niesamowicie prosta:
ya, yu, bądź yo odpowiedzialne za zmianę brzmienia dźwięku jest mniejsze niż to, które oznacza osobną sylabę.

Przykład:  

いしゃ - ISHA 
やった - YATTA

Wyraźnie widać, że ya w pierwszym słowie jest mniejsze niż w drugim przypadku.

To może być ciężkie do odróżnienia. Dla mnie jest. Patrzę i patrzę i czasem nie wiem. Z pomocą przychodzi powiedzenie sobie słowa na głos, bo wtedy można sobie uzmysłowić jego znaczenie. Myślę, że to odróżnianie przyjdzie z czasem. Początki bywają ciężkie.

Oczywiste pytanie 2:
A czemu by nie stworzyć takiego lekarz, dodając po "shi" zwykłego "a"? 

A to dlatego, że gdybyśmy dodali samo a wyszłoby nam
ISHIA -  いしあ - które czytalibyśmy fonetycznie "isija"

Tym czasem brzmienie, którego pożądamy to fonetyczne" "isia". Widzicie zatem, że zwykła samogłoska niewiele by tutaj pomogła.

1.2 Podwójne spółgłoski

Z tym mogliście się spotkać, odrabiając poprzednią prace domową (zapisywanie słów z kartki z hiraganą). Pojawiło się tam bowiem słówko shippo (ogon). No i trzeba sobie jakoś z tym podwójnym p poradzić. 

Tutaj z pomocą przychodzi kolejna litera, którą już dobrze znamy, mianowicie "tsu" つ.



Różnica, tak samo jak w przypadku ya, yu i yo jest taka, że nasze dublujące spółgłoskę tsu jest mniejsze. 

Przykład:

さっか - SAKKA
つくえ - TSUKUE

Również i tu doskonale widać różnicę. Tu NAPRAWDĘ ją widać i tsu dużo ciężej pomylić, niż w przypadku wcześniej wymienionych trzech. 

Myślę, że te dwie rzeczy wydają się zrozumiałe. Dlatego teraz dam Wam kilka słówek, które zawierać będą wszystkie dotąd poznane przez nas rzeczy (w zakresie hiragany oczywiście). Standardowo, poprawne odpowiedzi zapisane są białą czcionką, więc możecie spróbować swoich sił, a potem sprawdzić, jak Wam poszło. Zachęcam do zabawy^^

SAKKA - pisarz -  さっか
KIPPU - bilet autobusowy - きっぷ
KITTE - znaczek - きって
HASSAI - ośmiolatek - はっさい
GEISHA -  げいしゃ
KAISHA - firma - かいしゃ
JISHO - słowik - じしょ
ZASSHI - gazeta - ざっし
JIDOUSHA - samochód osobowy - じどうしゃ
BANGOU - numer - ばんごう
BYOUIN - szpital - びょういん
CHOUCHO - motyl - ちょうちょ
TECHOU - notes - てちょう
TOUKYOU - Tokio - とうきょう

Uroczyście oświadczam Wam, że to już jest wszystko, co musicie wiedzieć o hiraganie, by móc pisać po japońsku. Od dziś jedynym, co musicie robić, jest ćwiczenie i ćwiczenie i ćwiczenie raz jeszcze, żeby to opanować do perfekcji. Ćwiczmy więc razem :D
Na kolejnych dwóch lekcjach będziemy zapisywać po japońsku całe zdania. Proste raczej. Tak przynajmniej zapowiedziała nam lektorka. Więc nie spodziewajcie się cudów, do katakany przejdziemy dopiero w listopadzie. (6.11 mam test z hiragany, trzymajcie kciuki :P).

2. Partykuły


Na ten temat nie wiemy jeszcze zbyt wiele i na razie też zbyt wiele się nie dowiemy. 
Dotąd znamy kilka partykuł, chociaż zapewne nawet o tym nie wiecie. Ja przynajmniej nie wiedziałam, bo nie znam się na nazwach gramatycznych. Co to jest partykuła, to niech sobie każdy wygoogluje, bo nie jestem najlepszą osobą, by to tłumaczyć. Ale do rzeczy. 
Istnieją trzy wyjątki, partykuły, które zapisuje się inaczej, niż by się mogło wydawać. Należą co nich:
wa, e oraz o.
Co jest w nich takiego wyjątkowego? No właśnie to, że ich zapis jest inny niż by się mogło wydawać, patrząc na transkrypcję.

Pierwszą rzeczą, na którą pewnie zwróciliście uwagę, a która mnie zawsze fascynowała, jest partykuła wa. Bo chociaż mamy sobie , to jednak pisząc watashi wa to magiczne "wa" zapisujemy przez は.
Z czego to wynika? Odpowiedź nie będzie ani odkrywcza, ani nic Wam nie wytłumaczy...
Jest to po prostu jakaś tam pozostałość, bo starojapońskim. Tak jest i tak musimy pisać i nie istnieje na to żadne logiczne wyjaśnienie. To tak, jak nasze "naprawdę", którego pisownia łączna również nie posiada żadnej sensownej argumentacji. Stąd nazwa wyjątek.

Kolejnym z takich wyjątków jest o - partykuła biernika, odpowiadająca na pytania: kogo? co? 
Zapisujemy ją za pomocą tego magicznego wo, o którym wspominałam ostatnio: .

Ostatnią jest e - partykuła kierunku (oznaczająca z grubsza "do"), którą zapisujemy jako he, czyli : へ.

I to wszystko. Żadnych magicznych wyjaśnień do zapamiętania, czy skomplikowanego dowodzenia. Po prostu trzeba zapamiętać i się stosować. Przyda nam się to zapewne, kiedy będziemy pisać hiraganą całe zdania, dlatego polecam już to przyswoić, żeby za tydzień było łatwiej :P


3. Co to jest? Kto to jest? Zadania


Jest to już ostatni punkt na dziś. Jak wspominałam, ta lekcja jest krótka, bo sporo czasu zajmowaliśmy się słuchaniem, oglądaniem filmików i wzajemnym zadawaniem sobie pytań o przedmioty. Możecie się popytać sami, albo ze znajomymi. Niestety nie będę tutaj wymyślać tysiąca pytań do opracowania, bo możecie zrobić to sami. Jeśli ktoś napisze sobie takie zdania, ale nie będzie pewny, czy stworzył je poprawnie, może napisać w komentarzu. Postaram się powiedzieć, czy jest dobrze. Na tyle, na ile oczywiście jestem w stanie. 

Wrzucę Wam więc dwie strony kserówek, na których znajdują się zadania. Rozwiążcie je sobie, a na początku kolejnej lekcji opublikuję rozwiązania, żebyście mogli sprawdzić, jak Wam poszło.

Str. 26:
Co musicie wiedzieć, żeby rozwiązać zadania:
ano kata - tamta osoba
Burajiru - Brazylia
dare - kto
Dare desu ka? - Kim jesteś?
kaban - torba
kasa - parasol

A Gupota to zkatakanizowane indyjskie imię, które brzmi Gupta :P

Reszta powinna być jasna, bo to już było.

W zadaniu 1 trzeba napisać hiraganą nazwy przedmiotów.
W zadaniu 2 trzeba wpisać w nawias odpowiednią partykułę. Do wyboru mamy: wa, mo, no i ka. 
W zadaniu trzecim należy napisać poprawne zdania w oparciu o obrazki. To ćwiczenie na kore, sore i are z poprzedniej lekcji
W zadaniu 4 trzeba uzupełnić luki w mini dialogach.



Str 27:
W zadaniu chodzi o to, by spośród dwóch podanych w nawiasie słów, wybrać poprawne.
Musiałam to tak brzydko zamazać, żebyście się nie domyślili, która odpowiedź jest poprawna xD



To wszystko na dziś.
Mam nadzieję, że Wam się podobało.
W razie jakichś pytań, odnalezionych błędów, czy czegokolwiek innego, czym chcielibyście się podzielić, zapraszam do zostawiania uwag w komentarzach.

20 komentarzy:

  1. Kurde, jasna owca! Cofam to, co powiedziałam. Myślałam, że nie przestałaś dodawać postów. Tylko na mnie czekaj...
    I eh, nie wiem, może jak się ściągnie, to jakość jest lepsza {zaraz sprawdzę}... tu nic nie widać prawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Studiowanie i opowiadanie wchłonęło mi zbyt wiele życia, ale teraz będę mieć ferie, więc coś wrzucę. Nie planowałam porzucać. Po prostu nie miałam siły :P
      Ale 1 semestr lektoratu zaliczyłam na 5, więc można uznać, że to, co prezntuje w tych lekcjach jest... Prawidłowe :P
      I nie zabijaj mnue, muszę najpierw książkę wydać TT_TT

      Usuń
    2. PS Jak klikniesz w zdjęcie, to siè powiększa i tobi ostre ( na telefonie). Na komputerze też powinno być w miarę wyraźne, bo się starałam tak to ogarnąć i kiedy sprawdzałam, to wszystko było ok.

      Usuń
    3. Wow! Ale szybka odpowiedź! Zresztą, wiele ludzi o tej porze zazwyczaj "przesiaduje" na internecie.
      Brak sił rozumiem. W końcu chodzę do tej szkoły i codziennie jakiś sprawdzian. Ostatnio katują nas na całego. Odrobina przerwy by się przydała. Poza tym, coś czuję, że w ferię nie odpocznę. Chociaż to zależy, może szlag mnie trafić i jednak odpocznę.
      Gratuluję tej 5!
      Hehe, ogólnie to się zastanawiam, jak jest na studiach... Jakie masz przedmioty? (;
      Ooo... trwoga wskazana, huahaham. Książkę? Szczegóły? Haj, jeszcze Cię zagadam. ;)
      OK, wiem, że tak jest, zatem kliknęłam i jest OK.

      Usuń
    4. Powiadomienie przyszło na maila, a ja jestem online 24/7, bo nswet jak śpię, to sie budzę, żeby odpisać, jak coś ważnego :P no i chodze spać przeważnie o 3, więc...
      Studia - jestem teraz na magisterskich, na edytorstwie i jest fajnie, licencjat za to był nudny i niespecjalnie chciało mi się z nim walczyć. Studia to taka szkoła, tylko że bez dzwonków, bez wychowawców, trzeba wszystko ogarniać samemu, nikt nic na Ciebie nie odwala, no i co najważniejsze, żeby zaliczyć, trzeba dostać co najmnien 3, czyli 70% trzeba napisać - czase więcej, zależy od wykładowcy. Ale nie wygląda to tak, jak w amerykańskich filmach :P
      A książka... Mam innego bloga, Czarna Róża Demona, gdzie publikuję opowiadanie, które kiedyś zmienię w książkę, piszę też inne, W Stronę Mroku (dostępne na wattpadzie) które też zamierzam zrobić książką. I mam jeden pomysł, który na razie się gotuje w głowie.
      Chyba na wszystko odpowiedziałam. Wybacz, że piszę tak nieskładnie, ake nie śpię od 7.01 od 11 i już dogorywan powoli xD.

      Usuń
    5. A ja Ci powiem, że jutro na wszystko odpowiem. Muszę iść spać. I Tobie także radzę. Zwariujesz bez snu. Nic ważnego chyba w środku tej nocy się nie wydarzy. ;)

      Usuń
    6. A więc jestem, jak obiecałam. (;
      No niby w teorii to wiem, jak studia wyglądają, no ale nie wiem, czy na początku nie dorzucają jakiś bezsensownych przedmiotów typu filozofia {przyszło mi do głowy, bo ostatnio ktoś mi coś opowiadał na jej temat}, chociaż nic osobiście nie mam do filozofii. Szanuję kochających wiedzę, hehe.
      70% brzmi nieco strasznie...
      A tak poza tym, jak to z lektoratami wygląda? Można sobie inny język wybrać czy co? Eh, nie znoszę bycia zielonym...
      Ciekawy tytuł... Jako że ostatnimi czasy mało mam czasu a ferie się zbliżają, zacznę czytać w weekend. ;) Musi być to bardzo dobre opowiadanie, skoro planujesz wydanie. Ja niestety takiego talentu nie posiadam, ale wiadomo, że wszyscy nie zostaliśmy obdarzeni tym, co najlepsze po równo.
      Ile spałaś? Heh. (;

      Usuń
    7. Zdecydowanie zbyt długo, bo aż 8 godzin i dziwnie mi z tym :P
      No na studiach jest filozofia, obowiązkowa chyba dla wszystkich. Jest jeszcze logika dla kierunków niematematycznych i ścisłe pewnie mają jakiś swój odpowiednik tej logiki, ale nie wnikałam jakoś.
      70% to wydaje się dużo, ale w gruncie rzrczy, jak już jesteś na tych studiach, to sama się orientujesz, że umiejąc mniej niż te 70%, właściwie nie umiesz nic, więc siłą rzeczy się uczysz :P
      A z lektoratami jest różnie. To znaczy, słyszałam o koerunkach, na których język jest narzucony z góry, ale generalnie jest tak, że wynierasz lektorat spośród języków, które udostępnia uczelnia. W większych miastach (Kraków, Warszawa itp) i na tych bardziej prestiżowych uczelniach masz spory wybór. Na mniejszych też jakiś jest, no ale japońskiego nie znajdziesz wszędzie :P trzeba patrzeć na strony uczelni i się rozeznać.

      Usuń
    8. Jak późno odpisuję, mm... ale z moim czasem to tak bywa.
      8 godzin? Przecież tyle minimum powinno się spać. Ja to jestem niezła. Gdy jest wolne, potrafię spać nawet 12 - czasami, zwykle 10 i pół.
      A jednak jest... Nie no, filozofia spoko jest. "Uczysz"? A jednak, koszmar istnieje. Wiesz, jeżeli coś lubisz i tego jeszcze nie wiesz, to przeczytasz ze dwa razy i wszystko bądź prawie wszystko pamiętasz. Nie nazwałabym tego typową nauką - chyba że niektórzy nazywają. Tak czy owak, nauka mi się kojarzy z wkuwaniem, czego nienawidzę.
      Ano się nie znajdzie. Ja bym na studia optowała za włoskim. Wiadomo, że każdy język ma swoje haczyki, ale włoski wydaje mi się najłatwiejszym językiem. Czuję się, jakby połowa roboty była za mmą. Nawet natknęłam się ostatnio przypadkowo na piosenkę "Canta per me" {i tak, zainteresowana, obejrzałam kilka odcinków "Noir"}. Rozumiem niemal wszystko, a miałam kontakt tylko z paroma piosenkami. Podobieństwo załatwia resztę, hehe. Tak poza tym, "adagio" jest przez jedno "d" i eh, coś jeszcze ktoś namieszał w tłumaczeniu, ale przy pomocy słownika da się dojść, co.

      Usuń
    9. Eh, i mnie to zastanawia, jakim cudem dałabym radę się tych znaków w japońskim nauczyć, hehe.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. W wakacje <3. Wtedy nie będzie zajęć (w sierpniu, bo w Lipcu japoński a2) i będę mogła spokojnie podzielić czas między to mnóstwo rzeczy, które robię xD.

      Usuń
    2. Okay. Do wakacji niedaleko :D

      Usuń
  3. Kontynuujesz jeszcze tego bloga? Jest Super! Tak bardzo chciałam się uczyć japońskiego, ale najbliższa szkoła językowa, gdzie uczą tego języka jest ponad 100 km ode mnie. Proszę, nie zawieszaj, ani nie kończ tego bloga. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerse mówiąc to nie bardzo miałam czas. Obecnie jestem po kursie A2 (z A1 5!, A2 to samo). Jak już odchoruję smutek z powodu zakończenia kursu, to pewnie coś skrobnę. Niestety nawet w wakacje nie mam wiele czasu. Nauka na bieżąco i do tego jeszcze pisanie opowiadań, tłumaczenia itp pożerają mnóstwo czasu, a ten nlog nie jest moim priorytetem. Jednak sądzę, że coś tam wrzucę, tylko muszę to przemyśleć, żeby miało ręce i nogi.

      Usuń
    2. Mam nadzieję, czekam xx

      Usuń
  4. Proszę, wróć do tego bloga. Tak fajnie go prowadzisz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała czas, to na pewno bym wróciła, ale studia, magisterka, dwa opowiadania, prowadzenie fanpage'y i kolorowanie paneli z mangi zabiera mi zbyt wiele czasu i zwyczajnie nie mam jak TT_TT. A szkoda, bo co jakiś czas mam ochotę do tego wrócić :P.

      Usuń
  5. Hejj, można cię gdzieś znaleźć na facebooku ? Mam kilka pytań odnoście japońskiego a nie ma już nowych lekcji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.

    OdpowiedzUsuń